Kwarantanna. Który to już tydzień ? Nieważne. Dni i tygodnie zlewają się w jedną całość. Dobra informacja o kwarantannie jest taka, że kiedyś się skończy, bo jak śpiewa w swojej piosence Anna Jantar „Nic nie może przecież wiecznie trwać”…
Czekając na tę chwilę dziele się garścią refleksji na temat sytuacji
Często słyszę pytanie: jak to przetrwać ? Nie znam cudownych sposobów, które zawsze i u każdego się sprawdzą, ale napiszę o swoich i być może kogoś tym zainspiruje.
Nasze światy uległy skurczeniu. Mój również. Tempo życia wyhamowało. Przestrzeń życiowa została ograniczona do ścian mieszkania i dwóch balkonów. Od czasu do czasu wyjazd na ogródek działkowy , co dwa, trzy dni wyjście do sklepu oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, czyli w maseczce i rękawiczkach. Raz w tygodniu wizyta u rodziców z zapasami żywności, ponieważ oboje mają powyżej 70 lat i są w grupie ryzyka, dlatego od połowy marca nie opuszczają swojego domu.
Moje dni wyglądają wręcz bliźniaczo. Kiedy dzieci mają lekcję „on line” ja piszę teksty na swojego drugiego bloga, nie związanego z moją profesją, którego chcę wkrótce uruchomić. Pełnię też dyżury telefoniczne, podczas których udzielam wsparcia i porad psychologicznych. Oczywiście przygotowuję obiad i muszę przyznać, że przez ten czas bardzo się rozwinęłam kulinarnie ku wielkiej radości mojej rodziny. Popołudnia to czas przeznaczony na pomoc dzieciom w zadaniach, o ile takiej potrzebują. Biorę tez wtedy na warsztat inne zajęcia domowe typu pranie czy prasowanie. Wieczory z książką i sporadycznie serialem na Netflixie. Czasami telefon do znajomych czy rodziny. Albo słuchanie kolejnego modułu z kursu dla terapeutów, który wykupiłam. I tak dzień w dzień.
Wyjątki stanowią weekendy, gdzie mamy bardzo dużo czasu dla siebie i wymyślamy różne aktywności, które angażują całą naszą czteroosobową rodzinę. Ostatnio były to podchody, malowanie, kalambury i turniej golfowy, oczywiście wszystko w mieszkaniu. Nasza własna pomysłowość i inwencja twórcza bardzo nas zaskoczyły.
I w zasadzie w tym krótki opisie kryje się mój sposób na kwarantannę. A mianowicie poruszanie się w ciągu dnia według pewnego ustalonego porządku, krok po kroku. Taka rutyna trzyma nas w ryzach, pozwala nam funkcjonować w trybie „tu i teraz”.
Ludzie potrzebują wiedzieć co będzie dalej, chcą planować. Jednak teraz, kiedy mnożą się niewiadome najlepiej trzymać się swoich małych codziennych czynności. Jest taka zasada, że nie warto zajmować się sprawami, na które nie ma się wpływu. Dziś, kiedy ten wpływ jest mocno ograniczony skupmy się na sobie, swojej rodzinie, rzeczach, które możemy zrobić w domu.
Najgorsze co sobie możemy zafundować sobie i innym to narzekanie, negatywizm często podsycany przez przekaz medialny. Zewsząd straszenie, krzywe zachorowań , „koronawirus” odmieniamy przez wszystkie przypadki. Warto się od tego odciąć, zdystansować. Pamiętajmy, że nas umysł pozostaje w ścisłym związku z ciałem, dlatego wszystko czym nasiąkamy przekłada się na nasze samopoczucie i odporność. O złym wpływie naszego pesymistycznego nastawienia na relacje z innymi nie wspomnę. Dlatego przekierowujmy uwagę na coś co jest neutralne albo optymistyczne. Co nas wzmacnia i buduje. Co nas rozwija. Tak, jedną z dobrodziejstw kwarantanny jest zasób wolnego czasu, który śmiało można przeznaczyć na rozwój swojej pasji, nadrobieniu zaległości w czytaniu książek, nauczenie się nowej umiejętności, etc. To co w normalnych warunkach było luksusem teraz jest dostępne i warto po to sięgnąć.
Kończę swój wpis kolejnym fragmentem piosenki. Tym razem jest to hit Tomka Lipińskiego, gdzie w refrenie przekonuje: „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”. Mocno w to wierzę i tej wiary wszystkim życzę.
mgr Agnieszka Twardziak,
psycholog